Można rzec, że przedwojenna Warszawa słynęła z dancingów i bali. W karnawale elity warszawskie bawiły się w każdy weekend. W pozostałą część roku wypadało przynajmniej raz w miesiącu restaurację z dancingiem lub wybrać się na zabawę taneczną organizowaną przez różne towarzystwa. Bawiono się pod chmurką w Dolince Służewieckiej, w teatrach, kabaretach i najlepszych restauracjach, jak chociażby Oaza czy Adria.

Kto był bywalcem bali i dancingów w restauracjach w Warszawie

W „Adrii”, „Ziemiańskiej” czy „Oazie” na „Balu Mody” czy „Balu Wielkiej Reduty Sylwestrowej” bawiła się głównie arystokracja. Szło się potańczyć, posłuchać występów znanych artystów i pobyć w tzw. towarzystwie, co było niezwykle ważne dla zwykłych mieszkańców Warszawy.  Bawiono się także w grupach zawodowych. Na dancingach można było spotkać profesorów, lekarzy, artystów i wojskowych. Wojskowi zgodnie z rozporządzeniem Wieniawy-Długoszowskiego koniecznie w cywilnych strojach. Na dancingach nie brakowało fordancerów. Byli to panowie do towarzystwa, którzy rwali do tańca panie, których mężowie albo zapomnieli się w rozmowie albo w szampanie.

Co jadło się na balach w restauracjach międzywojnia

W karnawale restauracje prześcigały się także w serwowanym menu. Na balach szampan lał się strumieniami, alkohol lał się strumieniami.W latach 20-tych jedzono wyszukane, wykwintne potrawy. Po nowojorskim kryzysie menu zostało ograniczone, gdyż zaczęto się liczyć z pieniądzem. W latach 30-tych zaczęto się bawić skromniej, ale na wyższym poziomie niż w dekadzie lat 20-tych.

kuchnia polska w przedwojennej Warszawie

Do czego tańczono w restauracjach i na balach

Tańczono na parkietach do tego przeznaczonych, a najsłynniejszym z nich był obrotowy w restauracji „Adria”. Przygrywały jazzbandy, nawet te które miały kabarety, które były dodatkową atrakcją dancingu. Najsłynniejszy był jazzband Henryka Warsa. Bawiono się do ówczesnych przebojów, ale były także tańce tradycyjne. Z tańcami tradycyjnymi wiąże się historia, którą odnotowały kroniki policyjne. Na „Balu Handlu” w trakcie mazura wtargnął na salę snajper o nazwisku Boczek o wyglądzie Herkulesa, który chciał sobie także potańczyć. Boczek został wyrzucony za drzwi. Nie złamało to jednak ducha tancerza boczka. Wyłamał drzwi, połamał zamek i zaczął w tańcu turbować organizatorów balu. Pierwszemu wezwanemu policjantowi Boczek złamał ramię, drugiego poturbował. Wezwano posiłki i naprzeciw Boczkowi stanęło 10 policjantów, którzy go obezwładnili. Kiedy jednak wezwano dorożkę, by odwieźć „Herkulesa” na komisariat on zrzucił tę dziesiątkę mundurowych z dorożki i przewrócił pojazd.

Poczuć atmosferę tańca przedwojennej Warszawy

Zatańczyć fokstrota, zabawić się przy przeboju Henryka Warsa będzie można już wkrótce, bo 22 lipca w restauracji „U Wieniawy”.

W koniecznym stroju z epoki będzie można pląsać do taktów jazzbandu. Na stołach zagości menu skomponowane na podstawie kart dań z przedwojennej „Adrii” czy „Oazy”. Będzie lał się szampan, jak na dancingu w „Ziemiańskiej”. Koniecznie już dziś zarezerwuj stolik, by poczuć atmosferę dancingów, jakiej nie powstydziłaby się najlepsza restauracja przedwojennej Warszawy.

urodziny wieniawy