Dwudziestolecie międzywojenne, to bardzo ciekawy okres w towarzysko-gastronomicznej historii Polski. Ludzie bawili się na potęgę. Za Pudelka, Pomponika i Facebooka służyły parkiety czy wielkie witryny warszawskich lokali gastronomicznych. Każda warstwa społeczna, w zależności od statusu materialnego, znajdowała dla siebie albo miejsce do zabawy, albo temat do plotek. Celebrytami były nie tylko gwiazdy kina, teatru czy piosenki, ale też literaci, poeci, arystokracja, a nawet politycy, dyplomaci i wojskowi! Oczywistością bowiem dla ówczesnych Polaków było nie tylko oddychanie i jedzenie, ale też posiadanie zestawu sukni wieczorowych, fraków czy smokingów .

Kim był Bolesław Wieniawa- Długoszowski?

Jedną z bardziej znanych i barwniejszych postaci tego czasu był niewątpliwie Bolesław Wieniawa-Długoszowski. Niedoszły lekarz, w duchu jednak zapalony malarz, poeta i tłumacz, kawalerzysta, generał, adiutant marszałka Józefa Piłsudskiego i jeden z bardziej zaufanych mu ludzi.

Miał niespożyte siły witalne, kochał alkohol i kobiety (z wzajemnością!). Uwielbiali go poeci i artyści. Sam marszałek Piłsudski miał do niego niezwykłą słabość. Wiele rzeczy, za które inni zostaliby surowo ukarani Wieniawie uchodziło na sucho. Był zresztą prawdziwą legendą. Anegdoty o jego bujnym życiu towarzyskim krążyły po całej Warszawie. I choć wiele osób twierdziło, że przynajmniej połowa z nich była nieprawdziwa, to trudno się dziwić że aż tyle się mu przypisuje. Niemal co wieczór widywany był na suto zakrapianych kolacjach, nie stronił od tańca i późnych powrotów do domu. A często, kiedy tak zwane ‘salony’ już się zamykały lądował z wybranymi znajomymi w mordowni U Joska na Gnojnej. Tam wchodzili tylko nieliczni i to dopiero po podaniu tajnego hasła.

Harmonogram dnia generała Wieniawy- Długoszowskiego

Wieniawa miał zresztą swoją ustaloną rutynę dnia. Zaczynał od śniadania w Hotelu Europejskim, potem na krótko oddawał się obowiązkom zawodowym, żeby na obiad gościć u Simona i Steckiego lub Pod Bukietem. Potem kawa w Ziemiańskiej, a kolacja w Astorii. Jeśli wieczorem szedł do teatru, to kończył dzień dancingiem w Oazie lub Adrii.

Kawiarnia Ziemiańska

W kawiarni Ziemiańska chętnie raczył się kawą i alkoholem przesiadując ze Skamandrytami: Janem Lechoniem, Julianem Tuwimem i Antonim Słonimskim.  Jako jeden z nielicznych miał zresztą prawo zasiadania przy ich słynnym stoliku w tej kawiarni. Tam też zaprzyjaźnił się ze śmietanką ówczesnego świata artystycznego: poetami Tadeuszem Boyem-Żeleńskim i Marianem Hemarem czy aktorami: Adolfem Dymszą i Zulą Pogorzelską. A ponieważ był wpływową i niezwykle wyrazistą osobowością, doczekał się nawet swojego miejsca w literaturze. Był pierwowzorem postaci pułkownika Waredy – w Karierze Nikodema Dyzmy Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.

Kompleks gastronomiczno-rozrywkowy „Adria”

Kolejnym ulubionym miejscem Wieniawy była Adria: stworzona przez Franciszka Moszkowicza w czasach wielkiego kryzysu, ale na przekór temu, co działo się na świecie – bez oszczędności, z niezwykłym rozmachem, przepychem i blichtrem. Alkohol w tzw. cocktail-barze lał się tam strumieniami, kuchnia serwowała dania na najwyższym światowym poziomie, sam lokal mógł pomieścić nawet 1.500 gości, którym do tańca przygrywały aż trzy orkiestry na raz a gorące i szalone noce znośnymi czyniła klimatyzacja (wiele warszawskich mieszkań nie miało wtedy nawet elektryczności!).

U Joska

Na drugim krańcu była speluna i mordownia U Joska (na Gnojnej 7). Tam trafiali tylko swoi, podając przed wejściem umówione hasło. Przy czym swoimi byli zarówno członkowie warszawskiego półświatka, jak i członkowie warszawskich elit z Wieniawą i jego kompanami na czele. Samą Gnojną nazywano zresztą nawet żartobliwie nieoficjalną filią Ministerstwa Spraw Wojskowych, tylu mundurowych przesiadywało w niej każdej nocy. Za wyszynk starczał tam śledzik czy gęsia nóżka i szklanka wódki. Takie samo uwielbienie prostych i swojskich rzeczy oraz doskonałej obsługi pchało Wieniawę do Wróbla przy Mazowieckiej. Gorące przekąski, kiełbasa z kapustą, pyzy, flaki i czysta – to była podstawa menu tego przybytku.

Restauracja w Hotelu Europejskim

Po ciężkiej nocy Bolesław Wieniawa-Długoszowski jadał śniadania w najbardziej wykwintnej warszawskiej restauracji w Hotelu Europejskim. Potem wyczerpany porannymi obowiązkami zawodowymi na obiad przenosił się do Simona i Steckiego przy Krakowskim Przedmieściu. Tam, podobnie jak inni członkowie śmietanki towarzyskiej Warszawy, zajadał się świeżymi ostrygami, omletem z rakami, prosięciem po rusku czy homarami. Zapijał to najlepszymi winami, których równowartość odpowiadała miesięcznej pensji urzędnika średniego szczebla.

Restauracja Pod Bukietem

Dla urozmaicenia menu często przenoszono się do restauracji Pod Bukietem. To jeszcze jedno z legendarnych miejsc, które upodobała sobie warszawska śmietanka towarzyska. Bukiet działał przy Marszałkowskiej. Zanim powstał mieścił się tam tak zwany handelek, czyli rodzaj jadłodajni urządzonej przy sklepie winno-spożywczym. Handelek w 1923 roku odsprzedano Zrzeszeniu Pracowników Gastronomicznych. Nowi właściciele Bukieta zmienili prawie wszystko. Postawili na jakość jedzenia jak i obsługi, ale pozostawili kierunek gotowania. To była bardzo dobra jakościowo i smaczna kuchnia polska. W 1926 roku Bukieta tak polubiły najwyższe sfery Warszawy, że trzeba go było poszerzyć o jeden z ogródków zewnętrznych z werandą i wodotryskiem. Popularności restauracji nie przekreślił nawet szalejący na świecie wielki kryzys – firma
z powodzeniem otwierała nowe filie, zatrudniała pracowników i szukała nowych pomysłów na zarabianie na życie. Jednym z nich była produkcja konserw z daniami restauracyjnymi.  Zdobyły one popularność nie tylko wśród warszawskich bywalców, ale także w Londynie, Nowym Jorku czy Maroko!