„Dzwoniąc szablą od progu idzie idzie piękny Bolek. Ulubieniec Cezara i bożyszcze Polek”
pisał w wierszu „Popiół i wiatr” o Wieniawie-Długoszowskim jego przyjaciel od kieliszka Antoni Słonimski.

O tym, że międzywojenny celebryta Wieniawa faktycznie był bożyszczem pań przekonał się Słonimski osobiście, gdy ten uwiódł mu narzeczoną. Adiutant marszałka Piłsudskiego miał szlacheckie pochodzenie, był wybitnym wojskowym i jednym z symboli II RP. Legionista, generał, szwoleżer i dyplomata był celebrytą własnych czasów i łamaczem niewieścich serc.

Przyjaciel skamandrytów

Wieniawa-Długoszowski był przede wszystkim adiutantem marszałka Piłsudskiego. Jednak nie tylko. Był także poetą, tłumaczem, lekarzem, malarzem i przyjacielem Tuwima, Wierzyńskiego, Staffa czy Słonimskiego. Mówiło się, że był bardziej popularny niż jego pryncypał. Wiąże się z tym anegdota, o tym jak przebywając w Warszawie dwie panie z prowincji, spotkawszy na mieście spacerujących Piłsudskiego i jego adiutanta, jedna drugą zapytała: „Kim jest ten starszy pan, który spaceruje obok Wieniawy?”. Wieniawa-Długoszowski był bohaterem skeczy kabaretów i periodyków satyrycznych. Sam nie miał nic przeciwko takiemu stanowi rzeczy. Mawiał: „Niech piszą, oby było było śmiesznie”.

Trzy K w życiu adiutanta

KONIE – zapewne z uwagi na fakt, że Wieniawa-Długoszowski był kawalerzystą.

KONIAK – Jako stały bywalec restauracji rozsmakowywał się w koniaku. Bardzo lubił go pić, a niektórzy twierdzą, że nawet nadużywał brunatnego płynu. Potrafił utrzymać cztery kieliszki w palcach jednej dłoni i wychylając nie uronił żadnej kropli. Gdy wracał z „przeglądu” nocnych warszawskich knajp, gdzie raczył się koniakiem, to nie jedną a trzema dorożkami. W jednej jechał on, w drugiej jego szabla, a w trzeciej rękawiczki.

KOBIETY – Wieniawa nie stronił także od kobiet. Lubił ich towarzystwo i nie był nieczuły na ich wdzięki. Panie z towarzystwa bardzo chciały mieć roman z Wieniawą. Zdradzani partnerzy nie mieli żalu do Wieniawy. Twierdzili, że skoro zdradziła go z Wieniawą, to była siłą wyższa.

wieniawa

Stały bywalec warszawskich dancingów

Ta barwna postać II RP nie stroniła od najlepszych restauracji w Warszawie. W ulubionych przez niego „Adrii” czy „Ziemiańskiej” można było go spotkać w towarzystwie wybitnych osobistości międzywojnia, z czołowymi artystami tego okresu. Lubił wypić kieliszek lub dwa z perkusistą restauracyjnego jazzbandu i zamienić się z partnerem od kieliszka rolami siadając za instrument. Z architekturą „Adrii” wiąże się kolejna historia życia Wieniawy i jego słynne powiedzenie. Gdy po zakrapianej imprezie Wieniawa wracał do domu z kolegami oficerami, gdy doszedł do reprezentacyjnych schodów „Adrii” zwrócił się do kompanów: „Panowie, skończyły się żarty, zaczęły się schody”. Zdanie to przeszło próbę czasu i funkcjonuje w przestrzeni publicznej do dziś. Mitem natomiast jest wjazd do lokalu na koniu, którego miał dokonać Wieniawa. Wieniawa był świetnym tancerzem. Do czwartej rano obdtańcowywał goszczącą w Warszawie hrabinę Ciano, córkę Mussoliniego.

Taneczny duch Wieniawy w najlepszej warszawskiej restauracji

Już 22 lipca w warszawskiej restauracji „U Wieniawy” będzie można poczuć ducha adiutanta Piłsudskiego.

Tego dnia odbędzie się bal w stylu lat 20 i 30-tych XX wieku. Może w tej restauracji, imienniczce generała jego duch zasiądzie za perkusją, może napełni koniakiem kieliszki, może złamie niejedno kobiece serce.

Zapraszamy do tańca z żołnierzem, poetą i dyplomatą Bolesławem Wieniawą Długoszowskim.

urodziny wieniawy